niedziela, 16 września 2012

done all wrong

ponieważ mamy połowę września pora na jakieś podsumowanie
ponieważ mamy mieszkanie pora na jakieś wydatki
ponieważ mam nową pracę pora na nową mękę
ponieważ mam nowe miasto pora na nowe hejtowanie
ponieważ mam dwa koty pora na kupowanie karmy w nowym miejscu
ponieważ mam Magdę pora na gotowanie
ponieważ nie mam łóżka muszę zadowolić się na razie podłogą ze starym materacem
ponieważ nie mam piekarnika muszę obejść się bez ciasta
ponieważ nie mam parapetu muszę znaleźć inne miejsce na kwiaty
ponieważ nie mam szafy muszę ją zbudować
ponieważ nie mam samochodu muszę nauczyć się chodzić
ponieważ nie mam ochoty nie piszę nic konkretnego
ponieważ nie mam większego problemu w tej chwili cieszę się
ponieważ... a z resztą!
Wreszcie coś się zmienia.
Może wreszcie się uda żyć inaczej (lepiej).

sobota, 1 września 2012

300h

  Czy trzysta godzin to dużo? Zależy. Jeżeli mamy na myśli czekanie przez dokładnie 336 godzin na drugą osobę wydaje się to dużo. Jeżeli mielibyśmy przez 336 godzin leżeć i pachnieć to mało. Jeżeli jednak przez dokładnie 300 godzin mielibyśmy pracować zmienia to trochę sposób pojmowania czasu. W tym miesiącu, a tak właściwie to już minionym przepracowałem 300 godzin, co daje nam średnio 10h dziennie nie licząc jednego dnia który miałem wolny. Nie, nie chodzi tu o to by się chwalić i by komuś coś udowadniać. Piszę to żebym kiedyś mógł to przeczytać i pomyśleć, że bywało gorzej.
  Magda jutro wraca. Naprawdę inaczej sobie wyobrażałem te dwa tygodnie bez niej. Liczyłem, że odpocznę, od życia od ludzi w mokrych slipkach. Wierzyłem, że sobie poradzę - sam ze sobą... Wiecie? Udało się, podejrzewam że stało się nawet lepiej, bo odczuwałem jej brak tylko wieczorami, kiedy kładłem się do swojego łóżka szerokość 90cm i za towarzystwo miałem tylko kota lub dwa, które wesoło mruczały leżąc na poduszce obok mojej głowy. Śmieszne uczucie - być samym chociaż nie do końca.
  Koniec, końców mamy wrzesień. Czas zmian i realizacji planów. Miejmy nadzieję, że się uda...