poniedziałek, 21 maja 2012

...

    Czas leci jak szalony. Przelewa się przez palce nie dając chwili na zastanowienie. Minuty, godziny, dni, miesiące przybliżają nas do kolejnych wyborów we własnym życiu. Kandydatów kilku, opcje zupełnie różne, nie ma przyjaciół, nie ma w nich wrogów. Co zrobić? Potrzebuje odpocząć. Od wszystkiego. Od wszystkich. Zostać sam na kilka dni gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie i przekonać się czy oszaleję w samotności czy może dojdę do jakiejś konkluzji. Pogodziłem się już z tym, że nigdzie nie wyjadę, bo nie mam na to dość pieniędzy. Pogodziłem się z tym, że życie nie jest takie jak chcemy. Pogodziłem się też z tym, że zawsze znajdzie się ktoś, kto z wielką chęcią podetnie Ci skrzydła jednym krótkim, ale bolesnym zdaniem.
   Dotarło do mnie ile czasu zmarnowałem. Może zmarnowałem to złe słowo, ale mogłem zrobić wszystko inaczej. Podejść do tego na zdrowy rozum i zacząć dużo wcześniej, żeby przekonać się pół roku temu, że to nie będzie takie proste. Nie poddam się ot, tak. Co to to nie! Nadal mam swój ambitny plan i podoba mi się, to że jestem ambitny - nigdy taki nie byłem. Gotówka zarobiona, wydana jest rozważniej tego się nauczyłem i choć wszyscy mi to powtarzali nie chciałem uwierzyć. Niezależność finansowa to naprawdę cudowna rzecz, tym bardziej że spłaciłem oba kredyty i mam na razie tylko telefon w kosztach miesięcznych.
  
Dążę do lepszego. Tak myślę...