niedziela, 23 października 2011

Jesień

Z racji tego, że minęły słownie DWA lata od kiedy jesteśmy razem z Magdą wybraliśmy się w podróż do "naszego starego miasta". Bielsko zmieniło się. Nie bardzo, ale coś się w nim niepokojącego dzieje... Ciągle roboty i prace remontowe powodują, że staje się niemożliwie sterylne. Ludzie są jeszcze bardziej szarzy niż kiedyś, a plastyka i muzyka już nie ma. Nowy rocznik nie wprowadza tego kolorytu. Wszędzie pełno tipsów i dresów. Alternatywność zniknęła bezpowrotnie, a w raz z nią zniknęły urocze knajpki ze starodawnym wystrojem i cudownymi filiżankami na herbatę. Nawet pizza w "naszej" pizzerii nie smakowała tak samo. Postanowiliśmy już nie wracać do Bielska. Pójdziemy dalej i zapomnimy o nim. Po prostu. Wszystko to wprowadziło mnie w zadumę. Zacząłem się zastanawiać nad tym miastem, jak bardzo byłem do niego przywiązany, a teraz nie wywołuje u mnie tych samych ciepłych skojarzeń. Miasto tworzą ludzie z którymi w nim przebywasz... Tych ludzi tam już nie ma. Cieszę się, że ludzie wracają do blogów, cieszę się że mogę znów oglądać ich zdjęcia. Mieć chwilę czasu. Jednym słowem - lato, a co za tym idzie sezon definitywnie zakończone, a ja mogę skupić się na sobie. Maszyna do szycia ruszy pełną parą, a aparat nie nadąży z zapisywaniem zdjęć na karcie pamięci. Książki nie będą piętrzyć się w stosie, a gazety i magazyny znów będą cudownie przemoczone parą z łazienki. To wszystko w akompaniamencie Florence, Bat for Lashes ale i Bon Iver i wielu innych. Taak, jesień to cudowna pora roku.