Stosik książek, które "kupiłem bo musiałem je przeczytać" robi się coraz niższy. Cieszę się, że wróciłem do czytania. Może to początek czegoś nowego? Może znowu wróci mi wena i chęć do życia? Na te i inne pytania, czas postara się odpowiedzieć - byle szybko!
Za oknem właśnie szaleje burza - coś zupełnie przeciwnego do tego co dzieje się w mojej czaszce. Pod moim sklepieniem nie dzieje się nic. Totalne zero. Czekam na jakieś pierdolnięcie, cokolwiek, coś co pozwoli mi na kolejny ruch. To jednak nie przychodzi - wszystko dzieje się tak wolno, że traci cały impet.
Może czas wyjechać?
Tylko za co?