wtorek, 5 lipca 2011

someday

Kiedy dwoje młodych ludzi zamierza układać sobie życie na własną rękę usłyszy, że się im nie uda, że życie nauczy ich pokory i wróci do domu. Scenariusz tak stary jak kolorowe kino jednak jak to w starych filmach czekam na happy end. Pierwszy raz od nie pamiętam jak dawna nie jestem w restauracji rano, mamy wtorek, nie obudziłem się o 7:25 i nie ogarnąłem się w 20 min. Jest godzina 9:44, siedzę w bokserkach na bardzo niewygodnym krześle i słucham muzyki przez te wielkie srebrne słuchawki (zawsze wiedziałem że się do czegoś przydadzą!). Co będę robić? Sam nie wiem, może po prostu nic? Będę się snuł po mieszkaniu i słuchał muzyki...

Nadal nie podjąłem decyzji, nadal nie wiem co zrobić, ale nie jestem z tego powodu specjalnie załamany > góra kurzu pod dywanem nadal rośnie <. W pokera też grać nie potrafię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz