Zobaczyłem się dziś z tatą. Nie pamiętam kiedy widziałem się z nim ostatnio, nie chcę nawet sobie o tym myśleć - to było zbyt dawno by publicznie się do tego przyznać. Porozmawialiśmy jak nigdy nic, jak gdybyśmy widzieli się wczoraj wieczorem i bardzo się z tego cieszę jednak coś mnie ukuło. Mieszka teraz sam ma swojego kota i rybki, ma kuchnie, ma szafę, żyje jak człowiek. Nie wie jednak co dzieje się u innych.Ma "swoje życie" które jak widziałem układa się. A może tylko mi się tak wydaje? Nie zapytałem czy jest szczęśliwy, zbyt bardzo byłem pochłonięty tym by paplać, gadać i śmiać się. Tak jak kiedyś. Miałem mniej czasu niż zakładałem, muszę to jak najszybciej powtórzyć.
Tak naprawdę nigdy się nie pogodzę z tym, że tak to wszystko się skończyło. Mam cholerny żal. Do nich, do siebie. O wszystko. Najgorsze jest to, że nigdy tak naprawdę się tego nie dowiedzą. Nie odważę się. Wiem, że nie ma sensu niszczyć tego co stworzyli bez siebie. Nie wejdę z buciorami i nie podepczę tego.
Chciałbym przejść już etap gdzie ciągle są wyboje. Chciałbym być już na tym równym odcinku, choćby pod górę, ale bez osuwających się fragmentów...
genialna piosenka
4 komentarze:
Ja natomiast żyję w świadomości, że wkrótce i mnie może to spotkać, bo jest coraz gorzej.
u mnie było kiedyś blisko, ale nie na tyle, żeby się rozeszli i też to przeżyłam, więc po części CIę rozumiem. Ale tylko częściowo, bo ty to przeżyłeś. życzę Ci, żeby ten nowy etap się szybko pojawił.
przytoczę ci moje ulubione i już w sumie nad używane słowo... "życie"..
Mój ojciec mnie nie poznaje.
Nie widziałam go od 10 lat.
Czasem chciałabym się z nim spotkać, ma WSZYSTKIE moje zdjęcia z dzieciństwa, nie zostało mi ani jedno... Ale wtedy myślę - jeszcze nie teraz. I w takim stanie pewnie dotrwam do momentu, kiedy będzie już za późno.
"Życie"... dokładnie.
Prześlij komentarz