Dowiedziałem się kilka dni temu, że nie wszystko będzie takie proste. Moi drodzy, jeżeli chcesz założyć firmę musisz przygotować się na:
a) robisz to bez niczyjej pomocy
b) liczysz na szczęście
c) wierzysz w cuda?
Jeżeli mam być szczery to chciałbym bez niczyjej łaski unieść się honorem i dumą i zrobić to wszystko samemu. Bez proszenia się państwa/unii. Bo tak jest po pierwsze szybciej, a po drugie widmo zwrotu bezzwrotnej dotacji rozpływa się we mgle.
Prawdę mówiąc to obawiam się tych wszystkich papierzysk, paragrafów, przepisów i deklaracji. Dlatego też chyba zdecyduję się na tą trudniejszą drogę.
Znowu chciałbym stąd uciec. Jak najdalej i jak najszybciej. Nie pozostaje mi nic innego jak podjąć decyzję i się jej trzymać choćby nie wiem co. Im jestem starszy (a ostatnio uświadomiłem sobie że niedługo kończę 21lat (pewnie niektórych to śmieszy)) tym bardziej chcę coś zmienić i zbuntować cały świat przeciwko choremu systemowi. Czy to są jakieś destrukcyjno-terrorystyczne zapędy?
2 komentarze:
Nie! To raczej utopijny plan towarzyszący ludzkości od dawien dawna. Utopijny, niestety.
Cały czas śledzę i mimo, że dawno nie pisałem na blogu, trzymam kciuki, żeby się udało. I nie uciekać, nie uciekać.
(Taak, na mnie łazienka działa twórczo...)
zapędy wydają się całkiem oczywiste wobec zastanej sytuacji ;)
Prześlij komentarz